środa, 5 czerwca 2013

"Jak zachwyca, skoro nie zachwyca?".

Dawno, dawno temu studiowałam polonistykę. Szelest papieru, godziny spędzone w bibliotece, książki przywożone windą z podziemi, duże ambicje.

Nie zostałam na uczelni, choć moja praca magisterska naprawdę była genialna. "Swedenborgiańską koncepcję snu w życiu i twórczości Adama Mickiewicza" opublikowano w uczelnianym almanachu, ale splot różnych okoliczności sprawił, że wpadłam po uszy w wielką korporację. Porzuciłam spotkania dotyczące nowych artykułów. Utknęłam. Czytelniczo się zapuściłam.

Teraz wracam do książek sprzed lat. Nadrabiam braki. Badam nowe tendencje. Czytam dużo książek z psychologii. Z rzadka sięgam do wierszy.

 Inaczej niz kiedyś oceniam wartość książek. Nie zachwycam się tak często. Zdobywam się na słowa krytyki wobec utworów klasycznych. Zadaję pytanie "Jak zachwyca, skoro nie zachwyca?".

Na moim Kindlu lista książek, wiele zakładek. Sporo klasyki, sporo "chwilowej" literatury.

Chciałam podzielić się swoimi przemyśleniami...